Ostatnie dwa lata nieco mniej było u mnie dłuższych bądź mocniejszych rozjazdów rowerowych. Nie to żeby rower mi się znudził, tylko miałem duże problemy ze skurczami od łydek, całych nóg po dłonie po każdej jeździe rowerem. Ostatnie miesiące to już większość wyjazdów kończyła się skurczami. Nie przespanymi również przez to nocami.
Wyniki w szpitalu z krwi, zarówno potas, magnez czy wapń w normie. Przyjąłem, że to już taki mój urok po przeszczepie płuc i nic z tym nie mogę zrobić. A może to odpowiedź niewydolnych nerek na zbyt forsowany dla mnie wysiłek. Kreatyninę we krwi również utrzymuje na poziomie 1.2 Zdaje się, że mam wszystko pod kontrolą, ale dalej coś jest nie tak.
Mniej aktywności i inne osobiste problemy doprowadziły, że cukry w cukrzycy poszybowały mocno w kierunku HI… Insulina w bazie podwójne dawki, a cukry dalej rządziły się swoimi prawami.
Koniec lipca rozpocząłem pracę nad dietą. Taki mój powrót sprzed wielu lat do prowadzenia tabelek, liczenia kalorii, białka i wymienników węglowodanowych. Utrzymuję obecnie dietę 3000 kcal i mimo zwiększonej aktywności, udaje się jeszcze utrzymać minimalnie dodatni bilans wagi. Z 66.5 kg w lipcu, dzisiaj to 69.5 kg. Co w przypadku mukowiscydozy i bez przyjmowania leków przyczynowych nie zawsze jest takie łatwe.
Dodatkowo z insuliny w bazie z 2j na godzinę, zredukowałem już dawkę do 1.3j. Do posiłków również z 1.5j na 1j na ww. A cukry utrzymuję w przedziale 70-180.
Trzy treningi w tygodniu po godzinie na siłowni niesamowicie zmieniają wrażliwość organizmu na insulinę. Na treningach powoli budujemy siłę mięśni, a na rowerze w dodatkowe dni kręcę formę 
W niedzielę natomiast zrobiłem pierwszą trasę rowerem 55 km z 900 m przewyższenia i obyło się bez żadnych skurczów.
Małe sukcesy cieszą najbardziej! A to wszystko w ramach Sportowej rehabilitacji chorych na mukowiscydozę III z Polskie Towarzystwo Walki z Mukowiscydozą